Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Cyfryzacja usług medycznych: bez podziałów na publiczne i prywatne

Artykuł partnerski
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Cyfryzacja usług medycznych: bez podziałów na publiczne i prywatne
Cyfryzacja usług medycznych: bez podziałów na publiczne i prywatne
Materiały prasowe

Prywatne i publiczne? W ochronie zdrowia – coraz częściej po prostu „wspólne”. Taki wniosek wybrzmiewa z panelu „Cyfrowa przyszłość zdrowia – jak sektor prywatny i publiczny mogą współpracować dla lepszego systemu ochrony zdrowia?”, w ramach konferencji Cyfrowa Gospodarka.

Dyskusję, w której wzięli udział Michał Rybak, wiceprezes ds. operacyjnych Grupy LUXMED, dr Małgorzata Olszewska, dyrektor Centrum e-Zdrowia, Marcin Węgrzyniak, ekspert cyfryzacji w ochronie zdrowia, Artur Drobniak, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie oraz Michał Kanownik, prezes zarządu Związku Cyfrowa Polska – poprowadziła Anna Kaczmarek, redaktor prowadząca obszaru zdrowie „Dziennika Gazety Prawnej”.

Już na samym początku prowadząca postawiła tezę, że cyfryzacja jest koniecznością, a podział na sektor publiczny i prywatny bywa w tym obszarze sztuczny. Dr Małgorzata Olszewska, dyrektor Centrum e-Zdrowia wskazywała, że instytucja ta od lat współpracuje ze wszystkimi interesariuszami – i nie dzieli ich na publicznych i prywatnych.

– Kluczowe jest, jakie usługi są dostępne dla pacjenta i lekarza. Tworzymy jeden ekosystem – podkreśliła.

Przypomniała, że Centrum prowadzi dziś 103 systemy, które generują i agregują dane wykorzystywane także przez prywatnych świadczeniodawców. Wskazała trzy osie integracji: dane medyczne (także na potrzeby badań i rozwoju), dokumentację medyczną krążącą między systemami oraz usługi cyfrowe – od e-rejestracji po cyfrowe wyroby medyczne i projekty AI, m.in. włączenie modeli sztucznej inteligencji w obrazowanie radiologiczne.

Michał Rybak, wiceprezes ds. operacyjnych Grupy LUX MED wskazywał, że nie powinniśmy w ogóle mówić o podziale prywatne–publiczne, ponieważ przestrzeń cyfrowa jest wspólna. Zaproponował odświeżenie „Strategii Rozwoju IT w Ochronie Zdrowia 2022-2027” z udziałem wszystkich stron, zwłaszcza że do gry weszła zdecydowanie sztuczna inteligencja. Wskazał też „mechanizm GPS dla medycyny”: powszechny, publiczny, mobilny kwalifikowany podpis. Jak mówił, byłby równoważnikiem podpisu ręcznego, potrzebnym do cyfryzacji stosów zgód i oświadczeń, a także, patrząc szerzej, impulsem dla gospodarki. Odwołał się do nowej dyrektywy unijnej, która wymusza wdrożenia w krótkim czasie.

– Zegar już tyka – podkreślał Michał Rybak.

Głos praktyków: lekarze chcą użytecznych rozwiązań

Prowadząca dyskusję zapytała o perspektywę pierwszej linii lekarzy. Artur Drobniak, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, mówił, że środowisko patrzy pozytywnie na cyfryzację z dwóch powodów: redukcji biurokracji i wsparcia diagnostyki dzięki analizie danych i algorytmom AI. Wskazał jednak ryzyko. – Głos użytkownika bywa słyszany za późno – zaznaczał, jednocześnie doceniając, że coraz częściej lekarze są konsultantami już na etapie tworzenia produktów, co poprawia ich „user-friendly” charakter. Ostrzegł zarazem przed „zalewem” niesprawdzonych rozwiązań opatrzonych etykietą AI; jako pozytyw wskazał inicjatywy agregujące i weryfikujące takie narzędzia.

Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, wzmocnił z kolei apel o konsultacje na jak najwcześniejszym etapie, niezależnie od tego, czy powstaje system centralny, czy komercyjny.

– Za często dostajemy funkcjonalność, która podoba się twórcy, a nie użytkownikowi – mówił wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Przywołał drogę od trudnych początków e-ZLA po kolejne wdrożenia (e-recepta, e-skierowanie, EDM), zaznaczając, że dziś głos lekarzy jest słyszalny, choć medycy wciąż chcieliby, żeby więcej z tego było wdrażane w życie. Z perspektywy POZ akcentował potrzebę narzędzi porządkujących i kategoryzujących dane, tak by lekarz nie utonął w informacyjnym szumie, oraz automatyzacji refundacji recept. Przypomniał także o cyberbezpieczeństwie w małych przychodniach, praktykach rodzinnych, gdzie nie ma działów IT.

– Strona technologiczna funkcjonowania placówki to praca na odrębny etat, a my nie mamy do tego ludzi – mówił Tomasz Zieliński.

Mobilność, dane, cyberbezpieczeństwo: trzy filary

Michał Kanownik, prezes zarządu Związku Cyfrowa Polska, rozszerzył obraz na inne sektory państwa. Stwierdził, że nie ma dziś dziedziny, w której partnerstwo publiczno-prywatne nie miałoby kluczowego znaczenia, a w zdrowiu dynamika tej współpracy jest imponująca. Zdefiniował trzy obszary efektów: mobilność – przykładem są węgierskie szpitale, gdzie każdy etap opieki jest rejestrowany online w czasie rzeczywistym, a pielęgniarki notują czynności na urządzeniach przenośnych. Efekt to m.in. oszczędność czasu i lepsze zarządzanie zasobami; dyrektor szpitala wie, które łóżko jest wolne dziś i co będzie potrzebne jutro. Kolejnym są dane i interoperacyjność – systemy muszą się widzieć i rozumieć; bez kompetencji analitycznych i spójności danych „marnujemy pieniądze”. Michał Kanownik wskazał też na znaczenie nadchodzących regulacji europejskich i korzyści dla pacjenta (dostępność danych za granicą) oraz nauki. Trzeci obszar to AI i weryfikacja dostawców – sztuczna inteligencja nie zastąpi lekarza, ale przyspieszy i ułatwi analizę; potrzebny jest jednak publiczny „weryfikant” partnerów i rozwiązań, by zapobiegać, jak to ujął prezes Kanownik, „niestworzonym historiom” o dostępie do danych. Wreszcie – przekrojowym elementem jest cyberbezpieczeństwo. Michał Kanownik ostrzegł przed dylematem finansowym (leki vs. systemy bezpieczeństwa) i postulował dedykowane środki poza budżetem leczenia.

– Bez tego żadna cyfryzacja nie będzie efektywna i bezpieczna – przestrzegał uczestnik panelu.

Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy: wdrożenia i plany

W części porównawczej Marcin Węgrzyniak, ekspert cyfryzacji w ochronie zdrowia, przywołał przykłady NHS (ang. National Health Service, publiczny system ochrony zdrowia w Wielkiej Brytanii) oraz praktyki ze Stanów Zjednoczonych, gdzie współpraca z podmiotami leczniczymi i dostęp do danych sprzyjają innowacjom – zwłaszcza w AI – w szczególności chodzi o legalny dostęp do tzw. danych uczących dla algorytmów sztucznej inteligencji. W Polsce – mówił – brakuje dobrych ram prawnych i organizacyjnych dla takich projektów, zwłaszcza poza największymi szpitalami. Powinno funkcjonować środowisko, w którym placówki medyczne mogą w sposób bezpieczny prawnie świadczyć usługi anotacji posiadanych przez siebie danych. Zwrócił też uwagę na otwarcie danych dla środowiska akademickiego: dziś wiele analiz „odbywa się na wniosek”, co hamuje rozwój tzw. evidence-based management (zarządzanie oparte na dowodach, a więc sposób podejmowania decyzji menedżerskich, który łączy najlepsze dostępne dowody naukowe z danymi z organizacji, doświadczeniem praktyków oraz wartościami i preferencjami interesariuszy, np. pacjentów, pracowników). Marcin Węgrzyniak jednocześnie ocenił, że Polska ma jedne z najwyżej rozwiniętych centralnych usług e-zdrowia w UE: e-recepta, e-skierowanie, IKP, a wkrótce centralna e-rejestracja.

Michał Rybak pokazał zaś, jak dane angażują pacjentów. W portalu pacjenta LUX MED użytkownicy mają dostęp do historii choroby, wyników i – co ciekawe – do obrazów badań.

– Gdy udostępniliśmy skany z tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego, pacjenci zaczęli je oglądać. To zwiększa świadomość, a bez pacjenta wciągniętego w proces leczenia niewiele zrobimy – relacjonował.

Zastrzegł, że „proza danych” jest ważniejsza niż fajerwerki AI: spójność, rzetelność i prostota to warunki sensownych decyzji. I tu znów wrócił do kwalifikowanego podpisu mobilnego jako brakującego elementu transformacji cyfrowej.

Zapytana o plany Centrum e-Zdrowia dr Olszewska przytoczyła twarde wskaźniki użycia (m.in. miliardy e-recept) oraz wzrost o milion użytkowników IKP przy okazji programu „Moje Zdrowie”, co – jak zaznaczyła – pokazuje, że Polacy chętnie korzystają z usług online. Na stole są ponadto: rozwój centralnej e-rejestracji (w tym voicebot), dziewięć nowych projektów EDM (elektronicznej dokumentacji medycznej) – m.in. elektroniczna Karta DILO (diagnostyki i leczenia onkologicznego) i karta opieki kardiologicznej – oraz rozszerzenia: orzeczenia medycyny pracy, karty ratownictwa (w tym lotniczego), opisy histo- i cytopatologiczne (ważne dla onkologii) z dokumentacją integracyjną już wystawioną dla szpitali. W planie jest także platforma usług inteligentnych (pięć obszarów radiologicznych), e-profil pacjenta z agregacją danych, alertami „braku adherencji” (stosowania się do zaleceń w leczeniu) i komponentem przeciwdziałania dezinformacji zdrowotnej, a także platforma konsultacji elektronicznych (onkologia, kardiologia, hematologia, choroby płuc, rzadkie).

– Bezpieczeństwo jest tu absolutnie kluczowe – dodała dyrektor Olszewska, zapowiadając wzmacnianie kompetencji i wsparcie dla podmiotów medycznych.

Co przyspieszy wdrożenia?

Na pytanie o tempo implementacji rozwiązań cyfrowych, Marcin Węgrzyniak odpowiedział, że CeZ ma zdolność szybkiego budowania i wdrażania systemów, ale wdrożenie biznesowe to nie jest zadanie dla CeZ. Potrzebny jest wymóg procesowy po stronie Ministerstwa Zdrowia i płatnika, aby narzędzia były realnie używane. Przykłady: koordynowana opieka w POZ czy zmiany w Karcie DILO w ramach KSO. Bez osadzenia technologii w standardach jakości opieki medycznej i procesach leczniczych – wdrożenia pozostaną fasadowe. Ad vocem do postulatu o e-dowodach zaznaczył, że „masa krytyczna” liczby e-dowodów została już osiągnięta – teraz pora na praktyczne wykorzystanie czy to do podpisywania dokumentacji pacjentów czy do potwierdzania obecności w placówkach.

Luki, ryzyka i najbliższe wyzwania

W końcówce dyskusji, zasiadający w panelu lekarze wskazali białe plamy – pilne obszary do nadrobienia. Artur Drobniak poruszył problem losu EDM po śmierci lekarza-prowadzącego (np. w indywidualnych praktykach): potrzebny jest jednolity, usankcjonowany tryb przejęcia i przechowywania wrażliwej dokumentacji oraz ujednolicenie formatów.

Tomasz Zieliński zaapelował o egzekwowanie istniejących przepisów.

– Co z tego, że każdy szpital powinien wydawać elektroniczną kartę informacyjną, jeśli nie mogę jej pobrać, bo nie działa?- mówił, i pytał o narzędzia weryfikujące poprawność techniczną wdrożeń. Wskazał też na konieczność inteligentnego filtrowania danych dla lekarza i jeszcze raz na automatyzm refundacyjny recept.

Michał Kanownik dołożył „łyżkę dziegciu”: system, który współdziała i się uzupełnia, wymaga też wizji strategicznej i krok po kroku układania elementów. W cyberbezpieczeństwie najsłabszym ogniwem jest człowiek – co szczególnie dotyczy POZ i pojedynczych praktyk. Przypomniał o przypadkach nadużyć recept.

– Nie dlatego, że ktoś chciał robić interes, ale dlatego, że nie zabezpieczył logowania – wyjaśniał Michał Kanownik.

Konkluzja dotycząca wymiaru finansowego brzmiała: oszczędności z cyfryzacji będą, ale najpierw trzeba zainwestować – także w bezpieczeństwo, i to z odrębnych środków.

Michał Rybak nawiązał metaforą infrastrukturalną: skoro potrafiliśmy zbudować autostrady, potrzebujemy teraz „autostrad cyfrowych”.

Podsumowując dyskusję, prowadza zakończyła optymistycznym akcentem, że cyfryzacja idzie jednak do przodu.

– W wielu obszarach jesteśmy liderem w Europie. Oby tempo się utrzymało, czekają na to pacjenci i lekarze – puentowała Anna Kaczmarek.

KR

Cyfrowa gospodarka belka 2025
Materiały prasowe

rozmowy i debaty można obejrzeć na cyfrowa-gospodarka.gazetaprawna.pl