
O tym, jak dziś wygląda współpraca nauki z biznesem, jakie są przeszkody w komercjalizacji badań w Polsce oraz jakie strategie mogą pomóc w komercjalizacji nowych technologii zastanawiali się uczestnicy panelu dyskusyjnego „Nauka w biznesie: jak przekuć badania w rentowny model biznesowy?”
Nakłady na badania i rozwój w Polsce rosną szybciej niż w większości krajów UE. Mimo tego nasz kraj pod względem innowacyjności pozostaje w ogonie Europy. Wśród powodów wymienia się to, że ośrodki naukowe i przedsiębiorstwa wciąż nie potrafią ze sobą kooperować, co przekłada się na niski poziom komercjalizacji badań naukowych. Tymczasem jest to niezbędne do rozwoju innowacyjnej gospodarki.
Dr hab. Michał Bernardelli, prof. SGH, Instytut Ekonometrii, AI Lab (Międzykolegialne Centrum Sztucznej Inteligencji i Platform Cyfrowych SGH) zauważył, że rankingi nie pokazują tego, czym dziś dysponuje Polska. Chodzi o ogromny potencjał ludzki, co widać w międzynarodowych projektach, w które są zaangażowani Polacy. To osoby, jak podkreślił naukowiec, które zostały wyszkolone w naszym kraju.

– Problem polega na braku systemu, który optymalizowałby wykorzystanie naszych zasobów. Oddajemy nasze perełki za darmo, bo za granicą jest łatwiej. Już kwestie podatkowe zniechęcają pracowników uczelni do współpracy z firmami. Biurokracja też utrudnia. Trzeba pamiętać o tym, że uczelnie publiczne podlegają wielu regulacjom. Dlatego skala innowacji w różnych dziedzinach jest różna – łatwiej o patenty w przemyśle wydobywczym niż w naukach społecznych, politologii czy historii. Sposób pomiaru innowacyjności jest w związku z tym dyskusyjny. Polska nie jest w czołówce rankingów, ale nie jest też źle. Musimy stworzyć system, który zoptymalizuje wykorzystanie naszych zasobów – podkreślił.
Sytuacja się poprawia
Bartosz Majewski, dyrektor Centrum Przedsiębiorczości i Transferu Technologii SGH, zaznaczył z kolei, że dziś jest znacznie lepiej pod względem współpracy nauki z biznesem niż jeszcze kilka lat temu, kiedy to były zupełnie dwa odrębne światy.
– Wciąż jednak mamy różnice w mentalności naukowców i biznesu. Naukowcy skupiają się na publikacjach, a biznes na szybkich rezultatach. Potrzebujemy pomostów ułatwiających współpracę. Biznes podchodzi z dystansem do nauki, jeśli nie miał wcześniejszych doświadczeń. Finansowanie badań bez pewności wyłączności jest ryzykowne dla naukowców, którym zależy przede wszystkim na upowszechnianiu tego, co zostało przez nich odkryte. Dzięki centrom transferu technologii te luki się zmniejszają, ale wciąż jest wiele do zrobienia – przyznał.
O tym, że sytuacja zmienia się na lepsze, zwłaszcza w branży farmaceutycznej, jest też przekonana Katarzyna Malik, szefowa oddziału R&D w firmie Polpharma. Jak zauważyła, ludzie wracają z zagranicy, dostrzegając potencjał w Polsce, widząc możliwość zastosowania swojej wiedzy eksperckiej, którą zdobyli.
– Często zwracamy się do uczelni o wsparcie, bo nie wszystkie kompetencje mamy u siebie, szczególnie na bardzo wczesnym etapie rozwoju leków, gdy poszukujemy specyficznych kompetencji oraz infrastruktury. Współpraca z nauką jest więc kluczowa, ale mamy różne oczekiwania. Jako firma mamy określone potrzeby i wyzwania związane z rozwojem nowego leku, natomiast nauka skupia się na badaniach, które można opublikować. W przypadku konkretnego zapotrzebowania biznesu projekt ma szansę wdrożenia. Często niestety nastawienie nauki i biznesu jest rozbieżne – przyznała.
Jacek Łęgiewicz, dyrektor ds. korporacyjnych w Samsungu, podzielił opinię, że w ciągu ostatniej dekady współpraca nauki z biznesem bardzo się zmieniła. Dziś, w jego ocenie, jest partnerska i owocna.
– Współpracujemy blisko z czterema uczelniami, głównie technicznymi. Zatrudniamy naukowców i prowadzimy wspólne projekty. Mamy w Polsce największe centrum badawczo-rozwojowe poza Koreą. Nasz kraj ma ogromny potencjał w dziedzinie technologii. W Polsce stworzyliśmy pierwszy na świecie telewizor Smart TV. Wspólnie z uczelniami prezentujemy rozwiązania na konferencjach naukowych, co jest wysoko oceniane. Współpraca z nauką pomaga nam w komercjalizacji wyników badań – powiedział Jacek Łęgiewicz.
Problem nie tylko Polski
Doktor inż. Radosław Kwapiszewski, zastępca dyrektora ds. działalności programowej w Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, opowiedział z kolei, co jest potrzebne, by współpraca nauki z biznesem nabrała większego tempa. Według niego problemem jest to, że zawód naukowca nie jest wystarczająco doceniany. Naukowcy nie czują też, że mogą być promotorami zmiany. Są jednak, jak stwierdził, „plastyczni”, dlatego jeśli będą nakierowywani na komercjalizację badań, to zadziała. Dialog z rynkiem jest w jego ocenie kluczowy. Przyznał też, że naukowcy boją się utraty wizerunku w przypadku porażki w komercjalizacji.
Kolejną kwestią jest finansowanie. Radosław Kwapiszewski podkreślił, że FNP wspiera projekty głównie na wczesnym ich etapie, gdzie ryzyko naukowe i finansowe jest największe.
– Nie jest więc źle, ale zawsze może być lepiej. Problemy, które mamy w Polsce, są podobne do tych w innych krajach Europy. Warto śledzić to, co dzieje się na Dalekim Wschodzie, np. w Chinach, Korei Południowej czy Japonii, gdyż to te właśnie kraje dominują obecnie w dziedzinie innowacji opierających się na badaniach naukowych – zauważył dr inż. Radosław Kwapiszewski.
Do kwestii finansowania odniósł się też Michał Bernardelli, wskazując, że jest ono ważne dla rozwoju współpracy nauki z biznesem, ale to też może być wymówka. Jeśli bowiem ktoś ma dobry pomysł, to jak powiedział, pieniądze się znajdą. Według niego ważniejsza dla współpracy jest stabilność regulacji.
– Musimy chcieć kontaktować się z biznesem. Ryzyko jest zbyt duże – naukowcy potrzebują poczucia bezpieczeństwa. Projekty z zakresu sztucznej inteligencji trudno rozliczyć, więc ciężko o wsparcie finansowe – zaznaczył i opowiedział, dlaczego SGH stawia na współpracę z biznesem.
– Gdybyśmy nie mieli z nim kontaktu, nie potrafilibyśmy przekazać wiedzy studentom, która będzie potem wymagana od nich na podstawowym poziomie przez przyszłych pracodawców. Nie bylibyśmy więc w stanie wykreować nowych liderów – wytłumaczył.
Natomiast o tym, kto zgłasza się do SGH w celu nawiązania współpracy, opowiedział Bartosz Majewski. Są to firmy borykające się z różnymi problemami i wyzwaniami. Uczelnia współpracuje zarówno z dużymi firmami z klubu partnerów SGH, jak i z mniejszymi przedsiębiorstwami oraz agendami rządowymi. Atutami współpracy z uczelnią są jej obiektywizm i niezależność.
Wyzwania finansowe, regulacyjne i podatkowe
Eksperci wspomnieli też o tym, co dziś jest największym wyzwaniem dla komercjalizacji badań. Katarzyna Malik wskazała na wyzwania finansowe, regulacyjne i patentowe.
– Analizujemy opłacalność projektów i mamy strategię wdrożenia. Patrzymy na cały proces od początkowego etapu rozwoju leku poprzez etap wytwarzania aż po komercjalizację, ale podejmujemy się projektów, które mają szansę wdrożenia. Współpracujemy z nauką w celu opracowania nowych rozwiązań, ale także w celu budowania kompetencji, edukacji studentów i szkolenia przyszłych kadr – powiedziała.
Polpharma współpracuje m.in. z Gdańskim Uniwersytetem Medycznym.
O tym, jakie strategie w zakresie współpracy z ośrodkami naukowymi i komercjalizacji innowacji ma Samsung, powiedział Jacek Łęgiewicz. Wspomniał, że w branży, w której działa firma, cykl innowacji jest bardzo szybki. Kluczowe są trendy rynkowe i potrzeby klientów.
– Współpracujemy z polskimi naukowcami i inżynierami. A jeśli chodzi o barierę, która stoi na przeszkodzie zwiększeniu dynamiki w tym zakresie, to jest nią wdrożenie globalnego podatku, który zniwelował ulgę badawczo-rozwojową – wyjaśnił i dodał, że globalny podatek minimalny zakłada opodatkowanie największych przedsiębiorstw międzynarodowych co najmniej 15-procentową efektywną stawką opodatkowania (ETR) w każdej jurysdykcji, w której dane przedsiębiorstwo działa. Jeżeli efektywna stawka jest niższa od minimalnej, pobierany jest podatek wyrównawczy.
– Podatek ten może ograniczać skutki przyznania preferencji podatkowych, w tym ulgi badawczo-rozwojowej. To o tyle istotne, że ulga przestaje działać w momencie, gdy funkcjonowała – powiedział i wspomniał, że wiele krajów, które wprowadziły podatek globalny, teraz proponuje rozwiązania wspierające inwestycje w badania i rozwój. Mowa m.in. o Węgrzech, Holandii, Belgii czy Irlandii.
Radosław Kwapiszewski odniósł się natomiast do kryteriów oceny projektów, które stosuje FNP. Jak zaznaczył, kluczowe są: opis dóbr intelektualnych, opis potrzeb odbiorców, ujawnianie konfliktów interesu i adekwatne wskaźniki. Wspomniał też, że FNP, poprzez stawiane w konkursach wymagania i kryteria, wpływa na projekty, na ich zakres już od wczesnych etapów.
Eksperci przyznali, że przepisy dotyczące współpracy nauki z biznesem są dość restrykcyjne, co utrudnia konkurowanie na globalnym rynku.
– Musimy znaleźć złoty środek między ochroną etyki a wspieraniem innowacji. Sztuczna inteligencja jest trudna do uregulowania – zauważył Michał Bernardelli.
Recepty na sukces
Katarzyna Malik odniosła się też do tego, że polski sektor farmaceutyczny, który mocno opiera się na produkcji generyków, powinien dążyć do zmiany tej sytuacji, czyli zacząć inwestować w badania nad nowymi, innowacyjnymi lekami.
– Nie szukajmy Świętego Graala. Leki generyczne też są innowacyjne – zapewniają dostępność leków dla pacjentów i obniżają koszty dla płatnika. Naukowcy nie mają dostępu do przepisu, a rozwój leku generycznego wiąże się z koniecznością przeprowadzenia całego procesu badawczego praktycznie od nowa. Poza tym opracowujemy i produkujemy tzw. leki z wartością dodaną, optymalizujemy procesy wytwarzania. Często wdrażamy nowe technologie, rozwijamy nowe postacie leków, które umożliwiają wprowadzenie ich na rynek jak najwcześniej, co docelowo przekłada się na dostęp do nich dla pacjentów. To jest zdecydowanie innowacja – powiedziała i dodała, że priorytetem dla Polpharmy jest zapewnienie jak najszerszej dostępności do leków, w tym tych najbardziej krytycznych. Podkreśliła też, że finansowanie innowacyjnych leków można zdobyć poprzez zróżnicowanie portfela – właściciel firmy kilka lat temu otworzył spółkę, która pracuje nad zupełnie nowymi terapiami
Na koniec eksperci opowiedzieli o tym, jakie czynniki decydują o sukcesie komercjalizacji badań w Polsce. Według nich innowacje powinny być ewolucyjne, a nie rewolucyjne. Powinniśmy więc skupiać się na małych, ale konkretnych projektach, realizowanych przez interdyscyplinarne zespoły. Wspomnieli też, że konieczna jest jasna wizja oraz świadomość celów, zrozumienie potrzeb odbiorców i dialog między nauką a biznesem. Potrzeba też odwagi w podejmowaniu ryzyka.
– Polacy muszą zmienić mentalność i nie bać się marzyć. Musimy zacząć patrzeć na innowacje nie tylko przez pryzmat spektakularnych odkryć, ale także jako na serię mniejszych, ale równie istotnych usprawnień. To właśnie te drobne, ewolucyjne zmiany często mają największy wpływ na realne życie i gospodarkę – zauważył Michał Bernardelli.
Eksperci wskazali, że trzeba też zrozumieć, iż ryzyko jest wpisane w proces innowacji. Zamiast unikać ryzyka za wszelką cenę, trzeba nauczyć się nim zarządzać. Stworzenie środowiska, w którym porażka nie jest postrzegana jako koniec drogi, lecz jako cenne doświadczenie, jest kluczowe dla pobudzenia innowacyjności.
PAO
rozmowy i debaty można obejrzeć na cyfrowa-gospodarka.gazetaprawna.pl
PARTNERZY:
