Kłopotliwa regulacja utrudnia pełne wdrożenie najnowszego standardu łączności, na którym skorzystałaby gospodarka.
Wbrew planom resortu cyfryzacji Stały Komitet Rady Ministrów nie zajmie się przed świętami projektem noweli ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC). A to oznacza, że Urząd Komunikacji Elektronicznej nie wznowi przygotowań do rozdysponowania między operatorów telekomunikacyjnych częstotliwości z tzw. pasma C, potrzebnych im do budowy sieci komórkowej piątej generacji (5G). Z kolei bez tego pasma nowa sieć – wdrażana obecnie na częstotliwościach, które były pierwotnie przeznaczone głównie na LTE – nie pokaże pełni swoich możliwości: jednoczesnej obsługi ogromnej liczby urządzeń, większej prędkości transferu danych i mniejszych opóźnień.
– Rynek z niecierpliwością oczekuje na uruchomienie aukcji 5G – podkreśla Aleksandra Musielak, dyrektorka departamentu gospodarki cyfrowej w Konfederacji Lewiatan, której członkami są nie tylko firmy bezpośrednio zainteresowane budową 5G – Orange, Plus i T-Mobile oraz Huawei – lecz także ponad 4 tys. przedsiębiorstw z różnych branż, w tym przemysłowych, które z szybszej łączności mogą skorzystać, zwiększając efektywność działalności.
Z myślą o rozwoju 5G Związek Cyfrowa Polska – zrzeszający firmy z branży RTV i IT – jeszcze w ub.r. apelował do premiera o przyśpieszenie prac nad KSC. Argumentował, że nowa sieć umożliwi „aktywne zaimplementowanie w polskiej gospodarce sztucznej inteligencji, robotyki i automatyzacji produkcji, inteligentne zarządzanie miastami”, a także rozwój e-usług, w tym e-zdrowia.
Beneficjentem rozdysponowania częstotliwości będzie też budżet państwa, gdzie trafią opłaty od operatorów: według ostrożnych szacunków ok. 2 mld zł. – Wobec opóźnień w pozyskaniu przez Polskę środków z Krajowego Planu Odbudowy to właśnie aukcja ma szansę być najsilniejszym impulsem rozwoju gospodarczego w Polsce w najbliższym czasie – stwierdza Aleksandra Musielak. – Warunkiem uruchomienia aukcji jest przyjęcie nowelizacji KSC przez Stały Komitet Rady Ministrów. Rynek wciąż nie wie, co powoduje opóźnienia – dodaje.
Przewlekłość prac nad nowelą – toczą się od września 2020 r. – wynika z kontrowersji wokół niej. Punktów zapalnych jest kilka, na czele z kwestią oceny dostawców sprzętu do budowy sieci pod kątem ryzyka (tu w tle jest ewentualne wykluczenie z tego rynku chińskiej firmy Huawei). Inny to powołanie nowego podmiotu – operatora strategicznej sieci bezpieczeństwa OSSB – który będzie świadczył usługi telekomunikacyjne służbom mundurowym i innym jednostkom sektora publicznego.
– Z publikacją każdej kolejnej wersji projektu (obecnie już siódmej) rośnie niezadowolenie firm, którym zależy na właściwym przygotowaniu do aukcji i ograniczeniu niespodzianek – komentuje ekspertka Lewiatana. Przepisy o OSSB dodano do projektu w połowie drogi – już po konsultacjach społecznych – razem z rozdziałem o spółce Polskie 5G, która zostanie operatorem ogólnopolskiej hurtowej sieci 5G w paśmie 700 MHz. Telekomy krytycznie oceniły zarówno zasady utworzenia tego podmiotu i pomysł przyznania mu częstotliwości bez żadnej procedury przetargowej, jak i sam fakt włączenia tych kwestii do nowelizacji.
Z kolei od początku prac spory toczą się w sprawie oceny ryzyka dostawców sprzętu do budowy sieci. – Obawy budzą: natychmiastowa wykonalność decyzji dotycząca dostawcy, bezterminowe wyłączenie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej, a na poziomie postępowania sądowego: niejawność posiedzenia sądu, niepełne uzasadnienie wyroku – wylicza Musielak.
Co do poszczególnych rozwiązań nie ma pełnej zgody w gronie rządowym nawet teraz, gdy w obliczu wojny w Ukrainie waga cyberbezpieczeństwa jeszcze wzrosła. W konsekwencji UKE, które potrzebuje co najmniej zielonego światła od Stałego Komitetu, nie może skompletować dokumentacji aukcyjnej i rozpocząć konsultacji. Biorąc pod uwagę tempo procedur administracyjnych i to, że będzie to dopiero wstępny krok do właściwego procesu rozdysponowania częstotliwości, na rozstrzygnięcie aukcji 5G w tym roku nie można już raczej liczyć.