Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Cyfrowa żelazna kurtyna. Rosyjski internet może wkrótce przypominać chiński

MMit
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
VKontakte
VKontakte
Chris Ratcliffe
Bloomberg

Rosyjski internet od dawna funkcjonuje na pograniczu Wschodu i Zachodu. Obywatele Rosji, w przeciwieństwie do swoich chińskich kolegów, mają dostęp do amerykańskich platform technologicznych, choć podlegają cenzurze i ograniczeniom, które są charakterystyczne dla chińskiego modelu internetu.

Inwazja Rosji na Ukrainę, która w ostatnich dniach doprowadziła do coraz większej izolacji tego kraju, może okazać się śmiertelnym ciosem dla rosyjskiej obecności w światowej sieci – pisze redakcja CNN. W piątek, gdy sankcje nałożone na Rosję zaostrzyły się, Kreml poinformował o podjęciu decyzji o zablokowaniu Facebooka, powołując się na działania portalu społecznościowego w ostatnich dniach, polegające na nakładaniu ograniczeń na kontrolowane przez Rosję media.

Koniec internetu, jaki znamy?

Choć Facebook nie jest największą platformą w Rosji, zablokowanie go może być symbolicznym posunięciem, które ma pokazać, że rząd prezydenta Władimira Putina jest gotowy na atakowanie wielkich światowych firm, jeśli nie będą się one trzymały linii partii. (Jak zaznacza redakcja CNN, Instagram i WhatsApp, które są bardziej popularne w Rosji i również należą do spółki matki Facebooka, Meta, nie zostały jeszcze zablokowane). Już teraz główna agencja telekomunikacyjna w Rosji, Rozkomnadzor, wywiera presję na Google w związku z „fałszywymi” informacjami, a podobno ograniczyła również działalność Twittera. Inne platformy decydują się na samodzielne wstrzymanie funkcjonowania na rosyjskim rynku.

Te posunięcia mają poważne konsekwencje dla możliwości Rosjan w zakresie dostępu do informacji i swobodnego wyrażania opinii. Na bardziej fundamentalnym poziomie, może to również przyspieszyć proces rozpadu globalnego internetu, jaki znamy.

Cyfrowa żelazna kurtyna

Wiele z ostatnich ograniczeń nałożonych przez Rosję na zachodnie platformy technologiczne wynika z ustawy o „suwerennym internecie”, uchwalonej przez Rosję w 2019 r., która pozwala Roskomnadzorowi na ściślejszą kontrolę dostępu do internetu w kraju i potencjalne zerwanie internetowych więzi z resztą świata.

Ustawa przyjęta w piątek przez rząd Putina jeszcze bardziej zaostrza wrogość wobec zachodnich służb, uznając za przestępstwo rozpowszechnianie „fałszywych” informacji o inwazji na Ukrainę, za co grozi kara do 15 lat więzienia – podaje Komitet Obrony Dziennikarzy. Ustawa ta skłoniła kilka redakcji informacyjnych, w tym CNN, do zawieszenia nadawania relacji z terytorium Rosji. TikTok również powołał się na nowe otoczenie prawne, ogłaszając decyzję o zakazie wrzucania nowych materiałów i transmisji na żywo na swojej platformie w Rosji.

Inne firmy technologiczne już wcześniej ograniczyły swoją obecność w Rosji w związku z konfliktem na Ukrainie. Apple, Microsoft i Intel wstrzymały sprzedaż i ograniczyły usługi w tym kraju, natomiast Google, Twitter, Netflix, Spotify i Meta zablokowały lub ograniczyły działalność rosyjskich państwowych mediów, a w niektórych przypadkach całkowicie wstrzymały reklamę w tym kraju. Cogent Communications, jeden z największych na świecie dostawców usług internetowych, rozpoczął w piątek odcinanie niektórych rosyjskich usługodawców od swojej sieci.

To może doprowadzić Rosję do ostatecznego odcięcia swoich obywateli od reszty globalnego internetu – podobnie jak zrobiły to już Chiny. Termin używany w odniesieniu do aparatów cenzury obu krajów jest również podobny: podczas gdy Chiny mają swoją Wielką Zaporę Ogniową (tzw. Wielki Firewall), rosyjska została nazwana Cyfrową Żelazną Kurtyną. Ale choć istnieje wiele podobieństw między tymi dwoma krajami, istnieją również pewne kluczowe różnice, które budzą wątpliwości co do zdolności Rosji do utrzymania własnego, niezależnego ekosystemu cyfrowego.

Czy rosyjski internet może przetrwać bez zachodniej technologii?

Podczas gdy Chiny spędziły dekady na budowaniu swoich daleko idących możliwości cenzurowania i prawie zawsze blokowały większość zachodnich platform technologicznych przed działaniem w kraju, Rosja próbuje dokonać tej zmiany, prowadząc jednocześnie wojnę. Zdolność Rosji do wprowadzenia technologii na takim samym poziomie jak Chiny jest wątpliwa, niezależnie od tego, czy chodzi o całkowite uniemożliwienie dostępu do zachodnich platform, czy nawet o cenzurowanie konkretnych treści i tematów w czasie rzeczywistym, jak to często robi rząd chiński.

„Myślę, że jedną z różnic między Rosją a Chinami jest to, że Chiny mają możliwości techniczne – ich Wielki Firewall jest bardzo zaawansowany” – skomentował Xiaomeng Lu, dyrektor w Eurasia Group. Mówiąc o planach rosyjskiej cenzury, dodał, że „istnieją pewne wyzwania techniczne”.

W przeciwieństwie do Chin, miliony ludzi w Rosji przyzwyczaiły się do dostępu do globalnych platform technologicznych, a całkowite odcięcie ich od tych platform jest krokiem, od którego rząd rosyjski pod wodzą Putina powstrzymywał się do tej pory. To się jednak szybko zmienia w miarę eskalacji wojny i wynikających z niej zachodnich sankcji.

„Myślę, że całkowite odcięcie ich od tych platform grozi rządowi polityczną reakcją zwrotną” - stwierdził Lu. Jednak, jak dodał, „tego typu obawy przegrywają z obawami o przetrwanie reżimu w dłuższej perspektywie”.

Zależność Rosji od zewnętrznych technologii jest widoczna w całej okazałości, gdy zagraniczne firmy zrywają więzi w odpowiedzi na zachodnie sankcje. Teksańska firma Sabre i jej europejski odpowiednik Amadeus wyrzuciły w zeszłym tygodniu największe rosyjskie linie lotnicze Aerofłot ze swoich globalnych systemów sprzedaży i rezerwacji biletów. Bank centralny tego kraju ogłosił również, że Apple Pay i Google Pay nie będą już obsługiwać kart kilku rosyjskich banków.

W Rosji istnieją alternatywy dla globalnych platform technologicznych, takich jak wyszukiwarka Yandex i portal społecznościowy VK, które mają dziesiątki milionów użytkowników. Lu twierdzi jednak, że nie jest to „tak żywy ekosystem jak w Chinach”, gdzie działa kilku gigantów technologicznych, takich jak Tencent, Alibaba i Weibo, którzy rywalizują ze swoimi odpowiednikami z Doliny Krzemowej.

Rosyjskie platformy borykają się również z własnymi problemami wynikającymi z inwazji na Ukrainę i związanych z nią sankcji zachodnich. Yandex ostrzegł w zeszłym tygodniu, że giełdowy krach spowodowany sankcjami może uniemożliwić mu spłatę długów, a Władimir Kirijenko, prezes spółki-matki VK, jest jedną z osób objętych sankcjami przez rząd USA. W poniedziałek holenderska firma inwestycyjna Prosus ogłosiła, że umorzy swoją inwestycję w VK – wartą około 700 milionów dolarów – i poprosiła swoich dyrektorów w zarządzie spółki o rezygnację.

Ogromne straty poniosą obywatele Rosji

Podczas gdy rosyjski rząd wydaje się gotowy do wydalenia zachodnich platform technologicznych ze swoich cyfrowych granic, nie można tego samego powiedzieć o Rosjanach.

Rosyjski rząd zyska na odejściu Big Tech. To naród rosyjski straci bardzo wiele, jeśli zostanie pozbawiony dostępu do nieoficjalnych wiadomości i informacji oraz środków do organizowania się” – skomentowała Jessica Brandt, dyrektor ds. polityki w Inicjatywie na rzecz Sztucznej Inteligencji i Technologii Wschodzących w Brookings Institution.

Pojawiają się już sygnały, że Rosjanie szukają sposobów na ominięcie blokad internetowych. Pięć z dziesięciu najczęściej pobieranych aplikacji w kraju w zeszłym tygodniu to aplikacje wirtualnej sieci prywatnej (VPN), które pozwalają użytkownikom na stworzenie bardziej bezpiecznego połączenia internetowego. Pobrania najpopularniejszych aplikacji VPN w tym okresie łącznie wzrosły o ponad 1300 proc., jak podaje platforma śledzenia aplikacji Sensor Tower.

W ten czy inny sposób, cyfrowa żelazna kurtyna wydaje się opadać. Lu przyznał, że trudno jest dokładnie przewidzieć, jak szybko nastąpi całkowite odcięcie rosyjskiego internetu od świata, ale ostatnie wydarzenia wskazują, że może to nastąpić w ciągu „tygodni, a może nawet dni”.