Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Bruksela pomoże producentom czipów w UE. Jednak szans na zmniejszenie technologicznej przepaści już nie ma

Elżbieta Rutkowska
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Unia Europejska wyda na wsparcie branży 43 mld euro
Unia Europejska wyda na wsparcie branży 43 mld euro
shutterstock

Na rywalizację ze światowymi liderami rynku układów scalonych jest już najpewniej za późno, ale Unia może zadbać o łańcuchy dostaw.

KE pracuje nad regulacją ws. półprzewodników

Prace nad regulacją wspierającą branżę półprzewodników w Unii Europejskiej weszły na kolejny etap. Jak informuje Reuters, przedstawiciele wszystkich 27 państw Wspólnoty zaakceptowali już propozycję Komisji Europejskiej w tej sprawie. Stawką są 43 mld euro na ożywienie branży czipów, które mają pomóc zwiększyć udział UE w globalnym rynku z poniżej 10 proc. obecnie do 20 proc. w 2030 r.

Bruksela zajęła się czipami, bo wchodzą one w skład wszystkich urządzeń elektronicznych. „Europa musi wzmocnić swoje zdolności w zakresie półprzewodników, aby zapewnić przyszłą konkurencyjność oraz utrzymać wiodącą pozycję technologiczną i bezpieczeństwo dostaw” – uzasadnia Komisja. KE zawarła plan i zasady wsparcia sektora półprzewodników w dokumencie nazwanym Chips Act. – Opiera się on na trzech filarach: wsparciu finansowym badań i rozwoju, finansowaniu zdolności produkcyjnych, czyli fabryk, oraz monitorowaniu rynku i identyfikowaniu nadchodzących niedoborów, zanim takie wystąpią – wyjaśnia Dawid Krzysiak, partner z warszawskiego biura amerykańskiej firmy konsultingowej Kearney. Braki czipów – nie tylko na naszym kontynencie – były szczególnie dotkliwe po wybuchu pandemii COVID-19. Ucierpiała na tym np. branża motoryzacyjna. – W krótkim i średnim okresie efekty przyniesie filar drugi, czyli gotówka wspierająca inwestycje w moce produkcyjne już istniejących przedsiębiorstw – wskazuje Krzysiak.

Konieczność zniwelowanie technologicznej przepaści

Jego zdaniem nie pozwoli to jednak na zniwelowanie technologicznej przepaści między producentami europejskimi a wiodącymi w dziedzinie zaawansowanych półprzewodników producentami azjatyckimi. Podobnie sądzi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Posmak unijnego programu wspierania branży półprzewodników jest słodko-gorzki, bo pociąg z czipami już Europie odjechał. Odjechał zresztą także Chinom. Największym producentem na świecie jest Tajwan – dowodzi. Według Stowarzyszenia Przemysłu Półprzewodnikowego Tajwan odpowiada za 22 proc. globalnej podaży czipów. W Chinach powstaje 15 proc. światowej produkcji, a w USA – 12 proc. Arak nie widzi szans na rozwinięcie na Starym Kontynencie liczącej się na świecie produkcji układów scalonych do smartfonów i innych przenośnych urządzeń elektronicznych. – Nie mamy w Europie dużego producenta smartfonów, któremu moglibyśmy te układy dostarczać – uzasadnia.

Nie ma go też Tajwan, tylko że to on jest liderem, a my biegniemy na końcu stawki. Dawid Krzysiak zaznacza, że europejski przemysł, także samochodowy, bazuje na mniej zaawansowanych układach scalonych niż te w smartfonach. – Produkcję czipów starszej generacji będziemy w stanie szybko zwiększyć dzięki zachętom dla już istniejących graczy – stwierdza. I dodaje, że w obecnym kształcie unijny akt o czipach kładzie nacisk na zwiększenie atrakcyjności produkcji w już istniejących technologiach. – Inwestujemy w partnerstwo z dużymi producentami, takimi jak Intel, którzy pozostają w tyle, jeżeli chodzi o produkcję najmniejszych półprzewodników potrzebnych do elektroniki czy rozwiązań internetu rzeczy – zauważa Krzysiak. Aby pójść do przodu, musimy więc wspierać ekosystemy mniejszych firm i ośrodków badawczych. – To one mogą sprawić, że następne skoki technologiczne w produkcji półprzewodników zaistnieją również w Europie. To ambicje możliwe do zrealizowania nie w 5 lat, ale w 15–20 lat. W tej perspektywie akt pozostawia trochę do życzenia – komentuje ekspert z firmy Kearney.

"Czipy dla Europy" zwiększą zdolności UE

Zdolności UE w zakresie półprzewodnikowych innowacji wzmocni inicjatywa „Czipy dla Europy”, będąca częścią omawianego planu. Obejmuje ona dwa programy z łącznym budżetem 11 mld euro (w ramach puli 43 mld euro). Program „Cyfrowa Europa” ma wspierać budowanie zdolności cyfrowych w kluczowych dziedzinach (jak sztuczna inteligencja czy big data), a program „Horyzont Europa” dotyczy m.in. badań naukowych. Mniejsze kraje UE mogą się obawiać, że w wyścigu o czipowe dotacje wyprzedzą je takie państwa, jak: Francja, Niemcy albo Holandia, ojczyzna firmy ASML z globalnej czipowej czołówki. Czy Polska ma szansę skorzystać na unijnym wsparciu dla czipów? Dawid Krzysiak podkreśla, że z punktu widzenia producentów lokalizacje fabryk muszą spełniać kilka wymogów. – Najważniejsze są dostępność specjalistów oraz tania i czysta energia – stwierdza. – Dlatego widzimy, że rozważane lokalizacje tzw. kuźni czipów znajdują się w krajach, w których ekosystemy dostawców i producentów już istnieją. Dla porównania we Francji emisja dwutlenku węgla na 1 kWh energii wynosi ok. 60 g, w Niemczech – 400 g, a w Polsce – niemal 800 g – przytacza.

Walka o przyciągnięcie wielkich fabryk będzie więc dla nas trudna. – Ale jest o co grać, bo te zakłady utworzą setki tysięcy miejsc pracy dla dostawców, kooperantów oraz w badaniach i rozwoju. Stanie się częścią takiego ekosystemu jest dla nas szansą. Musi jednak iść za tym przemyślane wsparcie regulacyjne i finansowanie – podkreśla ekspert. – To, co w ramach planowanych przez KE subsydiów będziemy w stanie zrobić w Unii, to zwiększenie naszych możliwości produkcji półprzewodników na potrzeby motoryzacji i branży RTV – podsumowuje Piotr Arak. – Światowej czołówki nie dogonimy, ale przynajmniej zdołamy w ten sposób zabezpieczyć przynajmniej niektóre sektory przed skutkami przerwania łańcucha dostaw czipów – uważa. – Trzeba też pamiętać, że mechanizmy protekcjonistyczne w końcu obracają się przeciwko rynkowi, który je wprowadził, bo protekcjonista sam może paść ofiarą takich praktyk – dodaje dyrektor PIE. Parlament Europejski zajmie się sprawą czipów w przyszłym roku. ©℗