Wojna Putina odbija się na rosyjskim rynku. Tysiące specjalistów IT ucieka z Rosji. To drenaż mózgów, którego być może nigdy nie uda się odwrócić – pisze Tim Culpan w opinii dla serwisu Bloomberg.
Inwazja Rosji na Ukrainę spotkała się z destrukcyjnymi sankcjami, pociągnęła za sobą niewyobrażalne koszty ludzkie i ekonomiczne oraz uczyniła z niej międzynarodowego pariasa. Jednak jednym z najbardziej szkodliwych długoterminowych skutków może być wyludnienie ogromnej puli talentów technologicznych z Rosji – zauważa Tim Culpan w opinii dla serwisu Bloomberg.
Rosyjskie Stowarzyszenie Komunikacji Elektronicznej poinformowało w marcu, że z kraj opuściło już 70 tys. pracowników branży informatycznej, a w ciągu najbliższego miesiąca spodziewany jest wyjazd kolejnych 100 tys. osób. Odpowiada to około 13 proc. pracowników tego sektora, który ma ogromny wpływ na rosyjską gospodarkę.
Gdzie ewakuuje się rosyjskie IT?
Obawiając się odcięcia od zagranicznych platform internetowych i niemożności przyjmowania płatności od zagranicznych klientów, twórcy oprogramowania kierują się do sąsiedniej Armenii i Gruzji, a także do Dubaju, gdzie Rosjanie nie potrzebują wiz. Wielu z nich prawdopodobnie znajdzie się w także Niemczech, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Tysiące inżynierów dołączyło do grup na Telegramie, aby wymieniać się poradami na temat szukania zakwaterowania i pozwoleń na pracę w nowych regionach. Ponad 600 osób należy do grupy o nazwie „VC i startupy witają w Armenii”, w której naczelną zasadą jest „Nie dyskutuj o polityce”. Inna grupa o nazwie „The Ark”, licząca ponad 38 tys. członków, zamieściła nazwiska i adresy e-mail osób z Hiszpanii i Czarnogóry, które zaoferowały sprawdzenie życiorysów lub znalezienie dobrych lokalnych szkoleń.
Najlepsi hakerzy, najlepsi programiści
Rosyjscy inżynierowie, słynący z tego, że należą do najlepszych hakerów na świecie, zazwyczaj zajmują również czołowe miejsca w rankingach kodowania i projektowania algorytmów. Firma HackerRank, zajmująca się oceną talentów i rekrutacją, plasuje Rosję na równi z Chinami jako kraj, w którym mieszkają najlepsi programiści na świecie, a w kategorii algorytmów zajmuje ona pierwsze miejsce.
W Rosji – kraju zdominowanym przez eksport ropy naftowej i gazu ziemnego – branża IT stanowi niewielką część krajowego zatrudnienia, ale ma coraz większy wpływ na gospodarkę. Sektor ten obejmuje około 1,7 proc. siły roboczej, ale blisko 5 proc. produktu krajowego brutto. Eksport oprogramowania z ponad 2 tys. rosyjskich firm technologicznych wynosi około 9 miliardów dolarów, głównie z firm zajmujących się rozwojem oprogramowania na zasadzie outsourcingu, takich jak Artezio i Auriga.
Konsekwencje będą odczuwalne po wojnie
Chociaż utrata takiej puli talentów może nie zaszkodzić rosyjskiemu PKB tak bardzo, jak odcięcie eksportu energii, to prawdziwe skutki będą odczuwalne przez wiele lat, gdy kraj będzie próbował odbudować się po wojnie i odzyskać swoje miejsce na rynkach międzynarodowych. Do tego czasu odejdą całe zespoły inżynierów, a firmy prawdopodobnie przeniosą się za granicę lub zostaną zamknięte.
Odbije się to na innych gałęziach przemysłu, które będą próbowały się zmodernizować, w tym na bankowości, wydobyciu ropy i gazu oraz produkcji. Zahamowałoby to również próby Władimira Putina, by zmniejszyć zależność kraju od zagranicznych technologii.
Próba zbudowania inteligentnej gospodarki
W ważnym dokumencie, opublikowanym na stronie internetowej Kremla we wrześniu 2009 roku, ówczesny prezydent Dmitrij Miedwiediew ubolewał nad niską efektywnością i produktywnością rosyjskich przedsiębiorstw oraz faktem, że większość kadry kierowniczej w ogóle się tym nie przejmuje. W rezultacie wpływ Rosji na gospodarkę światową nie był adekwatny do jej rangi. „Osiągnięcie pozycji lidera poprzez oparcie się na rynkach ropy i gazu jest niemożliwe” – pisał.
Odpowiedzią było zbudowanie inteligentnej gospodarki, która tworzyłaby i eksportowała nowe technologie oraz zmniejszyłaby zależność od surowców. Putin, który był wtedy premierem, a wkrótce miał ponownie objąć urząd prezydenta, wydawał się popierać koncepcję „nowej gospodarki”. Potem jednak jego entuzjazm zaczął się studzić. W obliczu masowych protestów w 2011 i 2012 roku porzucił te plany i powrócił do starej struktury, z jej bardziej bezpośrednimi korzyściami dla wyniku finansowego. „Putin doskonale rozumie, że szeroka dywersyfikacja gospodarki i dynamiczny wzrost gospodarczy natychmiast doprowadziłyby również do dywersyfikacji bogactwa i władzy z niekontrolowanymi aktorami” – napisali niedawno badacze Alena Epifanowa i Philipp Dietrich w raporcie dla German Council on Foreign Relations.
Putin ruszył w przeciwnym kierunku: przez następną dekadę starał się oddzielić rosyjski internet od świata.
Milion rubli dla młodych przedsiębiorców
Udało się to tylko częściowo. Kraj jest niezwykle biegły w cybernetycznej ofensywie i obronie, jest na dobrej drodze do stworzenia oddzielnego internetu, ale pozostaje daleko w tyle w dziedzinie chipów i innych urządzeń elektronicznych. Mimo to krajowi programiści pozostają światowymi liderami, a ponad 4 tys. firm informatycznych powstało, aby zaspokoić popyt lokalny i zagraniczny.
Wojna w Ukrainie może położyć kres tej ostatniej globalnej przewadze, a rząd zdaje się doskonale zdawać sobie z tego sprawę. W zeszłym tygodniu premier Michaił Miszustin ogłosił dotacje w wysokości do 1 miliona rubli (10 tys. dolarów) w celu przekonania młodych przedsiębiorców do pozostania w kraju i założenia nowych firm. Ponadto zmniejszony zostanie nadzór państwa nad firmami technologicznymi każdej wielkości, a podatki dochodowe zostaną zniesione na trzy lata.
Niektórzy rosyjscy patrioci mogą dać się przekonać. Nie z powodu lojalności wobec rządu, ale z przekonania, że rosyjski rynek będzie ich potrzebował, gdy Putin odejdzie. Ale dla tysięcy osób, które już uciekły, i kolejnych, które szykują się do wyjazdu, rzeczywistość jest taka, że większość z nich nigdy nie wróci. A to właśnie oni są talentem, którego rosyjska ojczyzna będzie najbardziej potrzebować, gdy walki w końcu ustaną.