Firmy technologiczne potrzebują danych do szkolenia sztucznej inteligencji. Zrobią wszystko, by pozyskać je od użytkowników.
Gorączka złota zaczynała się zwykle od pojedynczego odkrycia. Kilka bryłek znalezionych w strumieniu wystarczyło, by zjawili się tłumnie poszukiwacze, którzy dzień po dniu przepłukiwali błoto w poszukiwaniu kruszcu. Kiedy naturalnie nagromadzone zasoby wyczerpywały się, ludzie zaczynali drążyć okoliczne skały, aż natrafili na złotonośne złoże. Wydobycie z gór było trudniejsze, ale przynosiło też o wiele większe zyski. „W naszym opartym na technologii świecie najważniejszym zasobem dla firm stały się dane” – pisze w analizie „Jeśli dane to nowe złoto, jak wydobyć ich wartość” Esther van Laarhoven-Smits, partnerka w E&Y. „Dobrze zarządzane dane napędzają silnik biznesowy, ułatwiają usprawnianie procesów, zapewniają solidną podstawę do raportowania, a także umożliwiają złożoną automatyzację” – dodaje. Co można skrócić do: pozwalają zarabiać jeszcze więcej pieniędzy.
Ponieważ dane można przerobić na wiedzę, a tę na dodatnie wyniki finansowe, celem firm staje się wydobycie jak największej ilości informacji, które można poddać analizie. Stanie z sitem w strumieniu jest jednak za mało wydajne i za bardzo czasochłonne. Dlatego firmy starają się dobrać do złóż. I stają się coraz bardziej agresywne.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się