Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Bezpieczeństwo w sieci. Uratują nas celebryci?

Anna Wittenberg
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
celebryci czerwony dywan gwiazda
KOTOIMAGES
ShutterStock

Do domu Krzysztofa Stanowskiego zapukała policja. Przyjechała sprawdzić, czy faktycznie brutalnie zamordował swoją żonę. Takie zgłoszenie funkcjonariusze przyjęli z… numeru telefonu Stanowskiego. Żona okazała się cała i zdrowa, a cała sprawa to skutek cyberprzestępstwa – spoofingu.

Ofiarą takiego nadużycia może paść każdy, nie tylko dziennikarz celebryta. Oszuści korzystają z serwisów, które umożliwiają podszywanie się pod dowolny numer. Jeśli jest wpisany w książkę telefoniczną osoby, do której dzwonią, to odpowiednio się wyświetli: jako „mama”, „kierownik” czy „obsługa banku”. Jeśli przestępca zdobędzie zaufanie ofiary, ma szansę wyłudzić dostęp do jej konta czy przelew. Co ciekawe, osoba odbierająca połączenie nie ma możliwości wykrycia, że numer jest przechwycony przez przestępców – może to zrobić operator sieci albo już po fakcie policja. Przestępcy posługują się w rozmowach techniką „na wnuczka” – przekonują, że bliska nam osoba wpadła w kłopoty i potrzebuje pieniędzy. Ewentualnie „na pracownika ZUS”, próbując wmówić nam problemy z wypłaceniem emerytury.

Z innego podwórka: amerykańska piosenkarka Taylor Swift została gwiazdą filmów pornograficznych, które zdobywały gigantyczną popularność na X (dawniej Twitter). Oczywiście w żadnej takiej produkcji nie występowała – jej twarz została nałożona na ciało aktorki porno. Podobne przypadki jak te zza oceanu przywędrowały do Polski. W serwisach z syntetycznie wytworzoną pornografią jest pełno filmów przedstawiających np. Justynę Steczkowską, Katarzynę Cichopek, Dodę czy tenisistkę Igę Świątek. Do ich „wyprodukowania” wystarczą pojedyncze zdjęcia twarzy. Eksperci ds. bezpieczeństwa w sieci zapewniają, że używanie techniki deepfake stanie się niedługo codziennością znudzonych nastolatków czy zazdrosnych znajomych z pracy – i będzie mogło dotknąć każdą, nawet prywatną osobę.